Czy trawy tak jak ludzie dzielą sią na tych lubiących wygrzać się w słonku i na tych co jak Olaf wolą skandynawski chłodzik?
Otóż tak, Część traw ozdobnych to gatunki nasze, rodzime lub obcego pochodzenia ale z klimatu umiarkowanego. Rośliny te wcześnie, bo już w lutym, zaczynają rosnąć. Zakwitają wiosną i na początku lata zanim nadejdą upały. Potem odpoczywają, wyhamowują wzrost. Dopiero jesienią zaczynają drugie życie. Są to klasyczne gatunki chłodolubne, np.: trzcinnik, kostrzewa, sesleria, śmiałek, wydmuchrzyca, drżączka, wyczyniec, owsica, żubrówka, kłosówka, strzęplica, perłówka, turzyca palmowa, mozga, manna, tymotka.
Natomiast część traw pochodzących z cieplejszego klimatu, leniwie wiosną wyczekują ciepełka. Przede wszystkim są to miskanty i rozplenice oraz proso, cukrowiec, kortaderia (trawa) pampasowa, imperata, hakonechloa, spartina, sorgastrum, palczatka, poronica. Niejednemu skończyła się cierpliwość w kwietniu i już planował wyrzucić te śpiochy. Jednak trzeba czekać do początku maja, gdy w nocy zrobi się około 10⁰ C. Dodatkowo warto je podlewać w miejscach suchych. Dopiero wtedy łaskawie zaczną rosnąć. Przymrozki i chłody pojawiające się w tym czasie mogą znowu wyhamować ich wzrost. W naszym ogrodzie zdarza się, że po przymrozku niestety marzną liście miskantów i rozplenic. Starsze kępy zwykle odrastają bez problemu. U rozplenic temperatury dodatnie ale bliskie zera w tym czasie mogą spowodować przechłodzenie czego objawem są bladozielone a nawet białawe młode liście. Gdy tylko robi się cieplej przebarwiają się na zielono. Po kapryśnej wiośnie rosną jak szalone do późnej jesieni.


